Pierwszy dzien weekendu w srodku tygodnia mamy za soba. Pogoda nawet dopisala, czyli slonce i mroz tylko kolo 10 stopni w srodku dnia. Po dlugich zabiegach porannych udalo nam sie przed 12 wyjsc z domu. Julcia szalala, zdobywajac sniezne gory. Bianca tylko troche zazdrosna trzymala sie sanek i szufli do odsniezania.Fara zas oddawala sie prawdziwemu szalenstwu tarzajac sie w snieznym puchu.
Tutaj moja mala, dzielna, zakatarzona( dwa dni w przedszkolu daja we znaki)corcia pomaga w robieniu hamburgerow:) Bianca ogolnie jest bardzo pomocna w kuchni. Jesli tylko staje do garow, od razu pojawia sie Bianca przy moim boku. Babcia Alicja obierala nawet cebule z Bianca. Teraz ta na widok cebuli, krzyczy "ja...ja...ja.." i nie ma mocnych, dzielnie ja obiera. Lzy leca, oczka trze, mowi:"ostra" i obiera dalej.Nie ma to jak dobra podkuchenna:)
A tu, Tommy odsnieza dach naszego garazu. Pare dni temu zaczelam panikowac, ze garaz nam sie zawali. Moj maz na to, ze ubezpieczone, niech sie wali:) Ale dzis po pracy poszedl walczyc z tonami sniegu. Po poltorej godzinie na -15 stopniowym mrozie wrocil do domu, a w raz z nim Juleczka, ktora w tym czasie zdobywala swoje sniezne szczyty.Jutro zapewne Tommy nie bedzie mogl sie ruszac.
Jutro ciag dalszy naszego weekendu:):):)
Już nie mogę się doczekać kolejnej ciekawej relacji z Waszego weekendu.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą trochę zimno jeszcze u Was. W Polsce za dnia jest już temperatura na plusie, choć jeszcze niedawno i u nas była prawdziwa zima...
Ta zima to jeszcze bedzie trwala i trwala, zdjecia zimowe gwarantowane do polowy kwietnia:)
OdpowiedzUsuńCudna Bianeczka-kuchareczka.Julia już w tunelu z domu wychodzi! A Tomek niech sie na dachu przysznuruje.Taki mam dziś dzień,że wszystko skomentuje.
OdpowiedzUsuń