Nic ciekawego do glowy mi dzis nie przychodzi. Nawet nie moge wymyslic tylulu posta. Dzis teoretycznie mialam wolne, ale z samego rana musialam sie stawic u mojej szefowej na corocznej tzw. "rozmowie rozwijajacej". Pogadalysmy sobie poltora godzinki, wedlug szefowej moj rozwoj nie pozostawia zastrzezen:) rozwijam sie w prawidlowo! Ponoc to byl moj najlepszy rok. Co ma zaowocowac nowa podwyzka w kwietniu- zobaczymy. Mam nadzieje, ze tak sie stanie. Lubie moja prace, chodze do niej z przyjemnoscia. Zawsze sie cos dzieje, kazdy dzien jest duzym znakiem zapytania- a ja to lubie. Pracuje z ludzmi- i to dosc specjalnymi ludzmi, wiec kazda chwila jest nowym wyzwaniem.
Udalo mi sie wrocic do domu przed glosno zapowiadanym sztormem snieznym. W domu czekal Tommy z dziewczynkami oraz Oskar- Tomka przyjaciel ze swoja roczna coreczka Lilly. Zachwycalismy sie usmiechnieta Lilly, Bianca wielkimi oczami ogladala Mala jak lalke z kazdej strony. Julka zas znosila najlepsze zabawki. Kilka wspolnych godzin minelo w sympatycznej atmosferze. Po obiedzie Oskar pojechal do domu, a my na basen.
Wczoraj pojechalismy na basen ale okazalo sie, ze nie mozemy wejsc. Zapomnielismy, ze w poniedzialki maly basen zarezerwowany jest dla maluszkow 0-2 latka. A na duzym odbywaja sie zawody. Nie tylko dzieci byly wczoraj zawiedzione. Obiecalismy wiec, ze dzis nadrobimy zaleglosci. Oj, nadrobilismy. Dwie bite godziny taplalismy sie w wodzie. Zasypianie dzis bylo blyskawiczne.
Jutro z rana jade do mista na spotkanie pracownicze, potem trening, a na 15 do pracy, koncze w czwartek rano. Na szczescie snieg przestal padac, mam nadzieje ze tak pozostanie do piatku przynajmniej. W czwartek Julcia jedzie z dziadkami do Polski. Najpierw czeka ich podroz samochodem do Stockholm, nastepnie samolot do Katowic, potem samochodem do Czestochowy. Juz bym chciala aby byli na miejscu. Nerwy mniej zjedza.
Kochana, jestes odwazna. Mnie tez nerwy by zjadly. Trzymam kciuki za dobra podroz. Pa.
OdpowiedzUsuńPolonijna mama
Jade i lece z Julia i dziadkami.
OdpowiedzUsuń