A to Julka przed poranna jazda konna w swojej stadninie, prezentuje sie w nowych spodniach jezdzieckich.

Dwutygodniowe prosiaczki ciesza oko nie tylko dzieci. Tommy nazywa maluchy szynka swiateczna.


Koniarki.






Do jednych z ulubionych atrakcji naszych dzieci zaliczamy strzelanie z wiatrowki. Tu dumna Julka pokazuje swoja tarcze. Kazde dziecko otrzymalo rowniez dyplom z klubu lowieckiego.


Za rok znow wrocimy do Lillerud.
Wieczor spedzilismy u Oskara i Sofia, ktorzy kupili nowy dom i zaprosili nas na parapetowke.
Przesylamy wirtualne calusy... a za kilka dni beda juz prawdziwe!!!
OdpowiedzUsuńBabcia i Dziadek
Sciskamy was rowniez!
OdpowiedzUsuńAż się nie chce wierzyć, że Bianca tak ładnie siedzi na koniu.Czy to pierwszy raz?
OdpowiedzUsuńTrzeci raz o ile dobrze kojarze....zaczyna jej sie coraz bardziej podobac.....nasz portfel tego nie lubi:)
OdpowiedzUsuńAjtam, ajtam, spodnie jeździeckie piękne;-)
OdpowiedzUsuńMoimi faworytami z wycieczki zdecydowanie były prosiaczki
Kochana,
OdpowiedzUsuńgratulacje!
A jak z kamizelkami? Macie wlasne?
Wazne.
Sciskam, ciagle z Polski. Polonijna mama
Kamizelki obowiazkowe!Julka ma wlasna,Bianca na malych ponny nie musi nie,gdyz zawsze ktos przy niej idzie.
OdpowiedzUsuń