Konczy sie nasza zimowa przygoda. Jutro wyruszamy w droge powrotna, ja z dziewczynkami wracamy z dziadkami do Värmlandu. Tommy zostaje do niedzieli, i bedzie do piatku na polnocy objezdzal swoich klientow.
Ostatnia porcja zdjec. Jedyne szaro- bure popoludnie spedzilismy w tutejszym muzeum, ktore odwiedzamy przy kazdym pobycie w Arjeplog. Dla Bianci byla to wizyta szczegolnie interesujaca, gdyz nie pamietala poprzednich.
Tak podrozowal doktor Wallquist zwany laponskim doktorem do chorych pacjetow sto lat temu. Bianca nie miala odwagi zblizyc sie do sani.Duze wrazenie na dziewczynach zrobily stare izby, z duzym zainteresowaniem przygladaly sie wszystkiemu. Probowalismy wyobrazic sobie zycie laponczykow 100 lat temu. Chyba w tamtych czasach czulibysmy sie rownie dobrze.
Zachod slonca przedwczoraj, zeby zrobic zdjecia pojechalam na jezioro na biegowkach z Julia.
Babcia z dziadkiem podczas karmienia reniferow.
Dzisiejsze dopoludnie.Wybralismy sie na gore widokowa niedaleko domku dziadkow. Niezapomniane widoki i niezaopomniana wycieczka skuterowa, szczegolow nie bede opowiadac ale bylo ciekawie.
Ze skutera przesiedlismy sie na narty. Ostatnie w tym sezonie. Widok ze szczytu Galtis.
Cala rodzina na szczycie.Julka prowadzi i niecierpliwi sie na nasza opieszalosc.
Bianca samodzielnie po raz pierwszy zjechala z samego szczytu. W najtrudniejszym miejscu okolo 50 metrow zjechala na rekach Tomka. Dumni jestemy z niej bardzo, zwinna jest bardzo, slucha naszych wskazowek i zaczyna miec bardzo dobra technike.
Cieszę się, że mieliście tak cudowne wakacje!
OdpowiedzUsuń