Kochane Matki-Polki rozsiane po calym swiecie, obawiajace sie o rozwoj jezyka ojczystego naszych pociech.Nie denerwujcie sie. Bedzie dobrze. Nasza Julka przed wakacjami w Polsce nie wykazywala ani checi ani umiejetnosci poslugiwania sie naszym jezykiem ojczystym. Po paru dniach pobytu u polskich dziadkow Julia przemowila w koncu....po ludzku- czyli po polsku. Rozgadala sie okrutnie, bardzo duzo kombinuje , miesza koncowki, przypadki oraz czasy, ale ogolnie mowiac jest niesamowita. Do tego ma dosc duzo swiadomosc jezykowo pomagajaca jej odroznic, ktorym jezykiem mowi.Pare pierwszych dni po powrocie do domu uzywala bardziej polskiego niz szwedzkiego. Sasiedzi biegali zdezorientowani, pytajac o co chodzi Julce.Teraz balansuje pomiedzy jezykami. Aczkolwiek podsluchujac , gdy rozmawia ze szwedami na pewno przewaza juz szwedzki, wtraca pojedyncze polskie slowa, pytana co to znaczy tlumaczy bez problemow na szwedzki. W domu zas kiedy uzywam polskiego, odpowiada juz pelnymi zdaniami. Niesamowity jest umysl ludzki!!!
Tak wiec, prosze sie nie denerwowac tylko konsekwentnie (ale bez przesady)rozmawiac z dziecmi w ojczystym jezyku. A na wakacje trzeba jechac do polskich dziadkow. To najlepsza szkola jezykowa pod sloncem!!!
Mamy znajomych, norwesko-polską parę z dwójką dzieci. W domu mówią po norwesku i po polsku i dzieciaki niesamowicie szybko załapały obydwa języki, w przedszkolu nie miały żadnych większych problemów, z tym,że młodsze dziecko trochę później zaczęło mówić. Tak więc i dla naszej Kudłatej jest nadzieja ;-))
OdpowiedzUsuńU nas to wlasnie starsza-Julia zaczela pozno mowiec.Pamietam moje obawy..ojojo....teraz czasem dalabym wszystko aby Julka przestala gadac choc na pare minut:)
OdpowiedzUsuń